Obserwuj kolekcję. cytaty,sentencje , (195) Obserwuj kolekcję. Humor: Śmieszne zdjęcia, śmieszne wierszyki, kawały i żarty. Przejrzyj najlepszą kolekcję najśmieszniejszych kawałków z Internetu. Nowa kolekcja letnia już dostępna w naszym salonie LondonSquare! Cieszcie się modnymi ubraniami na lato z atrakcyjnym rabatem -10%! ️ Nie przegapcie 600 views, 26 likes, 29 loves, 4 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Centrum Chrześcijańskie Winnica: „Zawsze cieszcie się z tego, że należycie do Pana. Cieszcie się!” ‭‭Flp‬ ‭4:4‬ 3. Pieska uwiążę, by nie szczekał. Pajac pokłonił się z daleka, A miś na straży stanie z boku By nikt nie zrobił krzywdy Bogu. 4. A jeszcze lepiej, mały Boże w serduszku moim Cię ułożę. Będziesz cieplutkie miał mieszkanie. Przyjdź tylko do mnie mały Panie. Sklep zielarsko-medyczny: Dla tych , kto nie może pójść do lasu, koncert leśny przyszedł do Was Dla tych , kto nie może pójść do lasu, koncert leśny przyszedł do Was 🙏🙏🙏 Delektujcie się .Słuchajcie i cieszcie się chwilą ☺️ | By Zioła Życia. W pewnym wieku: Ten cytat to mój prezent dla Was. Przyjmijcie go, cieszcie się i wzmacniajcie nim, zarówno w chwilach radości jak i Czarna Perła - Czarna Góra Resort: Nie chcesz rozstawać się ze swoim pupilem? Zapraszamy Ciebie wraz z twoim pupilem do Czarnej Perły !! Nie ma mięsa, nie ma serka, wyrzucili z partii Gierka. Raz, dwa, trzy, sekretarzem będziesz Ty! Rymowanka z okresu tuż po zdjęciu Gierka. Nie cieszcie się osły, że wam pensje podrosły. Ja ceny podwoje i tak wyjdę na swoje! Gierek do Polaków, 1976. Edward Gierek (ros. Эдвард Герек, ur. 6 stycznia 1913 we dzielnicy Zagórze, zm. Cieszcie się zawsze w Panu. Jeszcze raz powiem: Cieszcie się. Wasza uczciwość niech się da poznać wszystkim ludziom. Pan jest blisko. Ani jeden niech się nie troszczy, ale w każdej modlitwie i prośbie z dziękczynieniem, niechaj wasze żądania będą poznane w obecności Boga. A pokój Boga, który przewyższa każdy sposób myślenia, będzie stał na straży waszych serc oraz PISiory będą piach żreć i dziękować za 100 zł waloryzacji emerytury, dodatku do wungla czy 500 plus. Oni nie byli dalej niż na wycieczce do sanktuarium czy sanatorium i pojęcia nie mają jak żyje się na zachodzie. Im wystarczy gar zupy ugotowanej na cały tydzień, ksiądz w niedzielę i seks raz w miesiącu. Uważają, że żyją w 0CZV. Mandaty w Polsce są za niskie – taki wniosek płynie z pisma, które wpłynęło do sejmowej komisji zajmującej się petycjami. Pomysłodawca zmian w przepisach chce podniesienia wysokości górnej granicy grzywny w postępowaniu mandatowym. – Na kierowcach nie robi wrażenia ani nieuchronność kary, bo nieuchronna nie jest, ani też wysokość kary (obecnie maksymalny mandat 500 zł) – zauważa autor petycji. – W 1997 roku, gdy wchodził nowy taryfikator, płaca minimalna była niższa niż najwyższy mandat. Dziś zarabiamy znacznie więcej, a mandaty są na tym samym, niezmiennym poziomie. Pewnie właśnie dlatego wśród Polaków pojawiają się opinie, że mandaty są za niskie, więc "kierowcy nic sobie z nich nie robią" – stwierdza. Dalej wskazuje, że w wielu krajach – takich jak Francja, Litwa, Niemcy czy Słowacja – kary są minimum ponad czterokrotnie wyższe, a nie wszędzie zarabia się więcej niż w Polsce. – Jeśli ktoś przekroczy we Francji prędkość o 50 km/h to kierowcy zostaje zabrane nie tylko prawo jazdy, ale również zostanie mu zarekwirowany samochód. Będzie musiał też chodzić na drogie kursy przygotowawcze i otrzyma mandat w wysokości 1500 euro. Dla recydywistów przewidziano kary zwielokrotnione – wyjaśnia. Autor zwraca uwagę, że kary powinny mieć przede wszystkim funkcję profilaktyczną, odstraszającą. Stąd zaproponował nowelizację przepisów, która wprowadziłby podniesienie maksymalnej wysokości mandatów za wykroczenia do 2 tys. zł, a nawet do 4 tys. zł. Dziś przepis brzmi: W postępowaniu mandatowym można nałożyć grzywnę w wysokości do 500 zł, a w przypadku, o którym mowa w art. 9 § 1 Kodeksu wykroczeń – do 1000 zł (jeżeli czyn wyczerpuje znamiona wykroczeń określonych w dwóch lub więcej przepisach ustawy, stosuje się przepis przewidujący najsurowszą karę, co nie stoi na przeszkodzie orzeczeniu środków karnych na podstawie innych naruszonych przepisów). W petycji postuluje się, aby w przepisie tym kwotę 500 zł zamienić na 2000 zł, zaś 1000 zł na 4000 zł / SEJM Co dalej? Komisja sejmowa zdecydowała o przekazaniu sprawy do Ministerstwa Sprawiedliwości, które ma zająć się opracowaniem porównania wysokości mandatów z innymi krajami Unii Europejskiej. Mandat do 5 tys. zł? Przepisy w przygotowaniu Przypominamy, że premier Mateusz Morawiecki w zeszłorocznym piśmie do resortów sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury zlecił wypracowanie odpowiednich zmian w taryfikatorze mandatów, a także w kodeksie wykroczeń oraz kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia. Według założeń projektu, którego opracowanie zlecił szef rządu, maksymalna kwota mandatu karnego miała sięgać 5 tys. zł. – Prowadzone w ostatnich latach kampanie edukacyjne okazały się niewystarczająco skuteczne, jeśli chodzi o wpływ na zmianę postaw i zachowań kierowców. Jedną z najważniejszych przyczyn nieprzestrzegania przepisów jest złagodzenie dolegliwości sankcji w wyniku zamrożenia kwot mandatów karnych na poziomie z roku 1997. Biorąc pod uwagę, że przestrzeganie ograniczeń prędkości jest kluczowe dla ochrony życia i zdrowia obywateli na drodze, niezbędne jest podniesienie kwot mandatów karnych oraz wprowadzenie zmian w przepisach, których celem jest ograniczenie zachowań szczególnie niebezpiecznych na drogach i eliminacja tzw. piratów drogowych – pisał szef rządu. sprawdził, na jakim etapie są prace nad pomysłami premiera. Resort sprawiedliwości w odpowiedzi stwierdził, że – tu cytat: przepisy te przygotowuje Ministerstwo Infrastruktury. Co na to resort infrstruktury? – Zgodnie z wytycznymi prezesa Rady Ministrów, mającymi na celu stałe podnoszenie poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce, właściwe ministerstwa analizują zarówno stworzenie nowych narzędzi mających wpływ na bezpieczeństwo użytkowników dróg, jak i możliwości ich efektywnego wdrożenia w życie – powiedział Szymon Huptyś, rzecznik prasowy ministerstwa infrastruktury – Część z nich zostało ujętych w przygotowanej przez Ministerstwo Infrastruktury i Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, która została przyjęta przez Radę Ministrów 24 listopada 2020 r. Natomiast wytyczne nieskonsumowane w propozycji w ww. nowelizacji są obecnie przedmiotem analiz – wyjaśnił. Policjant wypisuje mandat / Policja Kierowców trzeba uczyć – Możliwe, że wyższe kary przyczynią się, w jakimś stopniu, do zwiększenia bezpieczeństwa na drodze, jednak nie powinny one zastąpić odpowiedniej edukacji kierowców. Zwiększania ich świadomości, chociażby w zakresie skutków jazdy z nadmierną prędkością – powiedziała Magda Zglińska, reprezentująca operatora systemu Yanosik. – Nie powinno zapominać się o działaniach prewencyjnych, dlatego nasz system informuje kierowców o fotoradarach czy kontrolach prędkości, które zazwyczaj lokalizowane są w miejscach, w których dochodzi do największej liczby wypadków. Kierowca odbiera komunikat o danym zdarzeniu z odpowiednim wyprzedzeniem, dzięki czemu może szybciej reagować. Informowanie o nich spełnia więc rolę zapobiegawczą – jedzie się bezpieczniej i nie otrzymuje mandatów – skwitowała. Prawo jazdy, dowód rejestracyjny, mandat / Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Dzieje się dokładnie to, przed czym ostrzegali ekonomiści, media i samorządowcy - Polski Ład przyniósł nie tylko chaos, ale i wymierne straty. W tej chwili odczuli je już pracownicy sfery budżetowej. Niższe pensje zauważyli na swoich kontach nauczyciele, strażacy i policjanci. Co będzie dalej? Rząd w pośpiechu zapowiada dokonanie korekt. O tym, że rząd funduje nie tylko przedsiębiorcom, ale i wszystkim obywatelom podatkowe zamieszanie oraz wymierne straty informowaliśmy wielokrotnie od miesięcy. Dziś potwierdza się, że wbrew obietnicom rządzących Polski Ład uderza pracowników po kieszeni. [ZT]36320[/ZT] Ogólnopolskie media od kilku dni publikują informacje od pracowników sfery budżetowej ( nauczycieli, strażaków, policjantów, pracowników innych rodzajów służb mundurowych), którzy dostali niższe pensje niż w grudniu. Jak informuje Wirtualna Polska, większość nauczyciele dostali pensje niższe o 200 - 300 zł. Jak informuje Rzeczpospolita pracownicy służb podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji tracą przez Polski Ład od 60 do kilkuset złotych miesięcznie. Już w październiku media zwracały uwagę, że nowe przepisy podatkowe są niejasne, nieprecyzyjne i zawierają błędy, więc należy się spodziewać chaosu i wielu problemów. To się ziściło. Dziś rząd zapowiada korekty. Rzecznik rządu Piotr Müller najpierw stwierdził, że konieczne jest wyjaśnienie pojawiających się "nieprawdziwych informacji" dotyczących "całego efektu Polskiego Ładu" i że należy je rzeczowo wyjaśnić, po czym przyznał, że mogły się zdarzyć "błędy". - Niemniej, w ostatnich dniach widzimy, że mogło dojść w kilku miejscach do złego naliczenia zaliczki na podatek dochodowy. To jest pewnego rodzaju błąd, który może był zastosowany w niektórych miejscach, ale również i pewna nieścisłość przepisów, która daje taką możliwość interpretacji, by w ten sposób faktycznie do tego podejść - tłumaczył rzecznik rządu. - Dokonamy też pewnych korekt, jeśli chodzi o rozporządzenie ministra finansów (...) tak, by wszystkie osoby, które mają w taki sposób nieprawidłowy naliczone wynagrodzenia, otrzymały wyrównania już w lutym, by nie było żadnych wątpliwości, że te osoby korzystają na tych rozwiązaniach podatkowych, które przyjęliśmy. [ZT]37410[/ZT] This topic has 19 odpowiedzi, 1 głos, and was last updated 2 years, 11 months temu by Marzena. Przeglądajasz 15 wpisów - od 1 do 15 (z 20) Autor Wpisy człowiek myślącyGość Czekamy na podwyżkę ZUS od prowadzących działalność. Ja już myślę o podwyżkach cen moich produktów. Nie cieszcie się osły, że wan pensje (dochód) wzrosły. KaczorGość Żadną partia dotąd nie robiła takich bizancjow jak PiS. Kradną bo im się należy. MichałGość Ja myślę że problem z PiS rozwiąże naturalna wojenna matematyka.🚀💣 EvaGość Ruskie trolle! obrońca demokracjiGość POlitycznym trollom o to chodzi by po raz kolejny przegrać MichałGość Obrońco i Evo przecież PiS was nie kocha. Nikt was nie kocha, chyba tylko ksiądz jak po kolędzie przejdzie. PatriotaGość Polacy to głupi naród, sąsiedzi o tym wiedzą. 500+ i disco polo wystarczy. EvaGość Ruskie trolle!! chusteczka do waszych żaliGość I co jeszcze ciekawego POwiecie ?? swoją drogą być ”Patriotą” głupiego narodu musi być chyba czymś unikatowym 😂😂 no chyba że jest się ”Patriotą” innego kraju np Niemiec SzczęśliwyGość Miło czytać takie tematy rozmów i mam nadzieję że jeszcze długo takie się będą pojawiać. Na szczęście skończyły się już typu: „rządy złodziei z platformy” i patrząc na taktykę totalne opozycji długo nie powrócą. Dlatego proszę jak najczęściej o takie tematy PajeczokGość Dzień energetyka, pseudoenergetycy od Pieluchy będą chlac. I pewnie lody będą. PiekaryGość a co twoja stara się zapowiedziała?? PiekaryGość PiekaryGość O lodziara powiatowa jest podniecona. Będzie się działo. WolnyGość Sama się nie rozpadła, pisowskie aktywistki, pseudodzialaczki sportowe ją załatwiły. Im zależy aby w gminie działo się jak najgorzej, wtedy będą uradowane. To strategia zdrajców. Autor Wpisy Przeglądajasz 15 wpisów - od 1 do 15 (z 20) „Paragony grozy” to prawda czy mit? Pojechałem nad polskie morze i porównałem ceny. Czy rzeczywiście drożyzna jest większa niż w poprzednich latach?Tuż przed rozpoczęciem tegorocznych wakacji internet obiegły zdjęcia tzw. paragonów grozy, czyli horrendalnie wysokich rachunków za obiad w nadmorskich smażalniach ryb, restauracjach i knajpach. Na właścicieli lokali gastronomicznych wylał się hejt za to, że żerują na naszej potrzebie odpoczynku po miesiącach lockdownu. Ale czy faktycznie ceny nad morzem oszalały? Pojechałem sprawdzić, czy paragony grozy to prawdaJeden z popularnych paragonów krążących po internecie opiewał na kwotę 170 zł za obiad dla czterech osób. To faktycznie bardzo dużo, zwłaszcza że w głębi kraju można zjeść porządnie za 20-30 zł na osobę. Wyższe ceny nad morzem w porównaniu z ubiegłym rokiem nie powinny dziwić, bo wszystko drożeje. Dane GUS pokazują, że w ciągu roku ceny towarów i usług wzrosły średnio o ok. 5%.Zobacz również:Święty spokój kierowcy w dobie wysokiej inflacji? Bezcenny. Jak można (spróbować) ograniczyć koszty eksploatacji samochodu? I ile to kosztuje? [NOWOCZEŚNI MOBILNI]Jest plan na wakacje za granicą? Jest też problem: wysokie ceny i słaby złoty. Dwa sposoby, by nie dać się złapać w sidła kursowe [MOŻNA SPRYTNIEJ]Cyberbezpieczeństwo w bankach: technologie przyszłości. Jak zmieni się świat bankowości? [BANK NOWOŚCI]Nad morzem generalnie jest drożej, ale to normalne, bo biznes turystyczny jest sezonowy. Właściciele hoteli, pensjonatów, lokali gastronomicznych czy sklepów spożywczych zarabiają zwykle od końca maja do września. Być może część z nich próbuje odbić sobie straty z ubiegłego pandemicznego roku albo zdyskontować niepewną przyszłość. Mam na myśli grożącą nam czwartą falę pandemii i możliwość ponownego zamrożenia gastronomii – jeszcze przed naturalnym zakończeniem tegorocznego też: 350 zł za każdy dzień deszczu nad morzem. Ubezpieczenie od złej pogody ( restauratorzy: paragony grozy to kłamstwoAle czy faktycznie możemy mówić o drożyźnie i paragonach grozy? Niektórzy nadmorscy samorządowcy zapewniają, że to fakenewsy, których celem jest zniechęcenie Polaków do wypoczynku nad Bałtykiem. Burmistrz Mielna zainicjował nawet akcję „Odkłamujemy Bałtyk”, której celem jest walka z nieprawdziwymi informacjami na temat cen. W serwisie YouTube pojawił się filmik, na początku którego czytamy:„Podobnie jak w latach ubiegłych w 2021 r. znów trwa nagonka na polskie wybrzeże. Dowiadujemy się, że nad morzem jest piekielnie drogo i na urlop stać tylko najbogatszych. Przekłamane informacje pojawiają się w wielu miejscach, a ich celem jest zniechęcenie Polaków do Bałtyku. Nie możemy się temu biernie przyglądać, dlatego znów #OdkłamujemyBałtyk”Następnie przewijają się screeny kilkunastu artykułów, z nagłówków których straszy nadmorską drożyzną i „paragonami grozy”. Z załączonych artykułów wynika, że taniej niż nad Bałtykiem wakacje spędzimy w Grecji czy Hiszpanii. Ale czy to faktycznie fakenewsy?Przeczytaj też: Koniec szkoły! O ile więcej wydamy w tym roku na wakacje nad morzem? Czy można ograniczyć wzrost kosztów? Rady na urlop———————APLIKACJE NA WAKACJE:Jeśli wyjeżdżasz tego lata za granicę, to nie zapomnij wziąć ze sobą aplikacji mobilnej do wymiany walut i karty, którą możesz płacić bez ponoszenia kosztów spreadu walutowego. Tutaj pisaliśmy jak bardzo spread uderza po kieszeni. Wśród wielu tego typu aplikacji i kart polecam kartę wielowalutową (jej recenzja jest tutaj), jak również aplikację ZEN z kartą, którą można łatwo doładować kasą i włożyć do Apple Pay i Google Pay. Zakupy z ZEN są objęte specjalnym ubezpieczeniem oraz natychmiastowym cashbackiem (tutaj opisywałem szczegóły tej aplikacji). Przy wyprawach ze znajomymi przyda się też funkcja ZEN Buddies. Polecam obie aplikacje. Są partnerami „Subiektywnie o finansach”, ale jestem ich fanem już od dawna———————Moje prywatne paragony grozyNiedawno wybrałem się na krótki urlop – tradycyjnie do nadmorskich Dębek. Przed wyjazdem słyszałem już o „paragonach grozy”, dlatego byłem ciekaw o ile – w porównaniu z zeszłym i poprzednimi latami – schudnie mój portfel. Ale wbrew temu, co przeczytałem przed wyjazdem, nie zauważyłem, by ceny tylko w jednym miejscu, dlatego nie mogę wypowiadać się o cenach na całym wybrzeżu, choć z doświadczenia wiem, że ceny w miasteczkach turystycznych są zbliżone. Ile w tym sezonie trzeba zapłacić za smażoną rybę z frytkami i surówką, pizzę, fast-foody, lody, piwo czy wypożyczenie roweru?Zacznę od chyba najpopularniejszego zestawu obiadowego, czyli ryba, frytki i surówka. Za 100 gr fileta z dorsza trzeba zapłacić 9,5 zł. Być może to jest wyjaśnienie szoku cenowego, jakiego doznają niektórzy turyści. Serwowany filet waży zwykle 250-300 gr, co oznacza, że już za samą rybę trzeba zapłacić ok. 30 zł. Do tego frytki za 7 zł i zestaw surówek – również za 7 oznacza, że obiad dla jednej osoby to koszt 44 zł. A człowiek jeszcze by się czegoś napił. Za piwo z „kija” zapłaciłem 9 zł, co daje już 53 zł. Taki sam zestaw dla dwóch osób to już 106 zł, dla czterech – grubo ponad 200 zł. Mógłbym więc napisać, że to ja przywiozłem znad morza prawdziwy „paragon grozy” (ten, który obiegł internet opiewał „zaledwie” na 170 zł).Problem w tym, że ceny w poprzednich latach nie były dużo niższe, może z wyjątkiem piwa. Całe szczęście podawane jest coraz częściej w szklankach, a nie plastikowym kubku. Zajrzałem do zeszłorocznego raportu o cenach w Kołobrzegu, którą przygotowała pucka redakcja „Naszego Miasta”.Wynika z niego, że rok temu za fileta z dorsza trzeba było zapłacić dokładnie tyle samo, co obecnie w Dębkach, a więc 9,5 zł za 100 gr. Nie zmieniła się też cena pstrąga (tusza) – 7 zł. Z kolei turbot (tusza) w Dębkach w tym roku kosztuje 14 zł, w zeszłym roku w Kołobrzegu o 4 zł też: Ceny materiałów budowlanych oszalały. „Nie jesteśmy w stanie oszacować kosztów budowy domu” – pisze… firma budowlana. Jak to się odbije na cenach domów i mieszkań?Pizza, kebab i lody na paragonach grozyNie tylko w przypadku smażonych ryb nie zauważyłem spektakularnych podwyżek. Za kilogram wędzonego dorsza (filet) trzeba zapłacić w Dębkach 59 zł. Ubiegłoroczne ceny z Kołobrzegu wahały się między 45 a 60 zł. W niektórych wędzarniach było taniej, w innych martwić się powinni amatorzy pizzy? Najprostsza margherita (średnica 32 cm) kosztowała od 21 do 24 zł w zależności od knajpy. To o 1-3 zł więcej niż rok temu w Kołobrzegu. Jak kształtują się ceny fast foodów? Hamburger to wydatek 9 zł, hot-dog – 7-9 zł, a zapiekanka XXL – od 7 do 18 zł, w zależności od wielkości i składu. Za kebaba na talerzu w Dębkach liczą sobie 25-29 zł, a za kebaba w bułce 18-28 podobne jak rok temu. Z kolei za małego loda włoskiego trzeba zapłacić 6-7 zł, w zeszłym roku zazwyczaj 5 zł. To, co mnie zaskoczyło, to ceny piwa. Jest drogie. Trudno było znaleźć złoty trunek za mniej niż 9 zł za półlitrowy dla tych, którzy oprócz smażenia się na plaży planują też zwiedzić okolicę, podaję ceny wypożyczenia rowerów. Jedna z wypożyczalni w Dębkach za pierwszą godzinę liczy sobie 15 zł, a za każdą kolejną 5 zł. Rower na całą dobę to koszt 32 zł. Jeśli ktoś pożycza rower na więcej niż 5 dni, wówczas doba kosztuje 23 też: Rower w piwnicy na wagę złota? W sklepach brakuje części, a ceny rowerów ostro poszły w górę. Co się stało?Paragony grozy ze sklepów spożywczychRzecz jasna, nie musimy codziennie stołować się w nadmorskich knajpkach. Potrawy można przygotować samemu, a w produkty zaopatrzyć się w sklepach spożywczych. Uprzedzam jednak, że w „spożywczakach” tanio nie jest. Ceny raczej podobne do tych, które znamy z małych osiedlowych sklepów. W każdym razie obiad czy kolacja przygotowana własnym sumptem wyjdzie dużo taniej niż w Prawda, nad polskim morzem nie jest tanio i warto przygotować się finansowo na większe wydatki. Coraz więcej nadmorskich knajpek, nawet tych niewielkich, ma swoje strony internetowe, a na nich aktualne cenniki. Z moich obserwacji i doświadczeń wynika jednak, że ceny w gastronomii nie skoczyły drastycznie w porównaniu z ubiegłym rokiem. Jeśli coś zdrożało, to z reguły o 5-10%. Dlatego przyłączam się do akcji burmistrza Mielna #OdkłamujemyBałtyk i dodaję od siebie: nie siejmy paniki.

nie cieszcie się osły